Fatamorgana
Z bezradności zdarzeń
Myślisz, że to na niby
Żyjąc pod kopułą marzeń
Blaga niczym podtrzymujące Cię liny
Chroniące Cię przed uczciwym fałszem
Nadzieja jako imię okleiny
Zapewnia, że nie może być inaczej
Usta, które niosą miecz prawdy
Zbliżające się do serca
Frazy, przecinające utopijne liany
Wokół szyi tworząca się pętla
Jutro będzie inne, stan nieosiągalny
Tego co było, nagle się ściemnia
Zachodzą w sekundę nieodwracalne zmiany
Twój mały wszechświat zaczyna pękać
Doprawdy potrzeba czystej prawdy
Do winy potrzebuję Ciebie
Przy świetlały nam wspólne gwiazdy
To był tylko miraż, który SAM stworzyłem na niebie
D.