w niczym zamknięty jestem 2025.02.15
jakoś tak dziwnie wyszło
z duszy skopanej rzeczywistością
zbyt oczywistą jasnością
świata nieprzebranego
za bardzo w prawdziwość życia
ubranego
smętne myśli po głowie latają
w kolorowe piórka nie ubierają
się
mają mnie
za nic
w tym korowodzie nieskończonym
w brazylijskim festiwalu
karnawału niedokończonym
na końcu korowodu
idę sam
nic już nie mam
do stracenia
do zyskania
szukam
oddechu i spojrzenia
dziwnie innego
niepodobnego
do czegokolwiek nienazwanego
poprzewracanego i niedokończonego
takiego nad wyraz ciekawego
szukam duszy poprzewracanej
z życia wyautowanej
szukam siebie w Tobie
Ciebie we mnie zanurzonej
szukam miłości nieprzyzwoitej
niemożliwej i niedokończonej
szukam słów
niewypowiedzianych
oddechów na skórze
niedokończonych podnieceniem
zbliżenia nieoczywistego
z niczego i czego znanego
z sytuacji całkiem takich
nazwanych
zapętlone słowa nakreślają
resztę nocy samotnej
szukamy siebie
pośród gwiazd
nigdy na niebie nie zrodzonych
światło nie wstało i nie zgasło
dla nas zbyt mało było i będzie
nic nie przybędzie
i nie ubędzie
jestem tu i tam
zawsze sam
niewolny
niespokojny
nienasycony
spragniony
chodź i weź
co Twoje i moje
zabij mnie
bym wstał na nowo