Biała magia złej czarownicy
Rozmaryn i miętę na pożądanie.
Gałąź tymianku przy sercu trzymała,
By rychlej sobie przybliżyć kochanie.
W srebrnej misie majeranek utarła,
Co krwi gorącej pobudza krążenie.
Zielonej bazylii listki podarła,
Aby namiętność wywołać i drżenie.
Do swojej mikstury krwawnik dodała,
Na ciche, bez słów, dusz porozumienie.
Wonną werbenę w woreczek włożyła,
I liść laurowy, co przegna zmartwienie.
Afrodyzjaki - kochankowi dała,
Budząc jaśminowe oszołomienie.
Zapachem fiołkowym włosy przetarła,
Lawendą rozwiała onieśmielenie.
Proszek gołębiego serca wsypała
Do kielicha, gaszącego pragnienie.
Nietoperza kości w łoże schowała,
Wywołując w lubym senne marzenie.
Pełna czułości czarownica była,
W rozkoszy - miłe źrenic powiększenie,
Choć to być mogła belladonny siła,
Z której to wyciąg odmienia spojrzenie.
W wonnościach pokrzyku miłość rozkwitła,
Północą, w paprociach, uczuć spełnienie.
Wnet oznaka tego życia zanikła,
Trunek z szaleju - śmiertelne zdziwienie!