Wiersz o seksie
Ten utwór jest o seksie. O seksie ta ballada,
co ciało i duszę zniewala,
rozumem u wielu włada.
Natury jest wytworem. Chyba dla prokreacji(?),
lecz kto myśli, że tylko -
zapewne nie ma racji.
Ma różne on oblicza i różnie też smakuje.
Kusi, wabi, zohydza,
wciąż odmian poszukuje.
Bywa stabilny, trwały, subtelny i żałosny.
Oczka ma rozbiegane
z każdym nadejściem wiosny.
Zniechęca u osiłka, śmieszy nas u siwego,
gorszy u wyuzdańca,
cieszy się z byle czego.
Jest teraz prawie wszędzie, wkracza w różne rejony.
Wyszedł z ciemnej alkowy
i biega podniecony.
Jest w mediach, w pracy, na wczasach i w kulturze.
Dotyka co tylko może
na dole i na górze.
Seksomaniaków płodzi i żądne Messaliny.
Rozbija albo łączy
partnerów i rodziny.
Ma swe zakazy i nakazy, przyczyną zbrodni bywa,
szczęście daje lub zabiera
i z wiekiem go ubywa.
Tworzy dewiantki i dewiantów, golizną wokół świeci,
sprawia radość kochankom
i psuje małe dzieci.
W sztuce się panoszy, z ekranów na nas patrzy,
w poezji jest go pełno.
Ten wiersz też o tym świadczy.
Bogumił Pijanowski