na orbicie
w moim ogrodzie radość się kąpie
w porannej rosie obmywa stopy
uprawia milion porannych dotknięć
każdym źdźbłem trawy serwuje dotyk
w moim ogrodzie jest tak magicznie
że wśród jaskółek prym wiodą wróble
tylko z tej racji że są tak liczne
jaskółki wolą pod niebem cudne
loty wyczyniać nad ranną rosą
w której się nurzam po pięty cała
pragnę odlecieć hen ku niebiosom
stojąc na ziemi twardo jak skała
.
idę w strony niezmierzone
żadną miarą ni potęgą
z wiarą serca co w szalone
niezbywalne ufa piękno
idę i zamykam w dłoni
świat maleńki własnej duszy
by nie skalać ścian jej domu
i na darmo nie pokruszyć
w drodze która zapisana
jest przede mną na orbicie
wciąż ciekawa bo nieznana
prosto w twarz mi rzuca życie
hej!