Westalka
wiatr rozwiał popiołem po świętym ogniu blask.
Kapłanka ogniska ku śmierci dążyła,
by gniew bóstwa rzymskiego przejednać na czas.
"Inny dziś płomień me serce rozpala,
iskrą świętości namiętność być może.
Jeśli to miłość mi czystość zabrała,
od zguby wiecznej uratuj mnie boże.
Wenus łaskawa, dla ciebie te modły,
nieszczęsną mą duszę ty dobrze znasz.
Choć czar uczucia chce zniszczyć lud podły,
od grobowca ciemnego odwróć mą twarz."
Gdy smuga księżyca w świątynię wstąpiła,
wiatr ognik podsycił w mocny gniewu żar.
Kapłanka ogniska swe ciało złożyła
w ziemi, co bogom ofiaruje dar.