Kruchość
Rozcięły promieniście - na milion kawałków,
Zmieniły twardość murów w kruchość katafalków
I żywą wieloznaczność – w jednoznaczność martwą.
Czerń z barwą przetopiły na wspólność szarości,
Kanciastość i okrągłość – na bezkształtu jedność,
Słuszność wraz z wątpliwością, wierność i niewierność
Zjednoczyły w bezformie odłamków i kości.
A gdy umilkły gromy kolczaste i złote,
Strzępiasto karminowe, błękitnie kłujące,
Nad grobem niespełnienia, mogiłą tęsknoty
Wstało w pokutne szale przyodziane słońce.
Łzami krwawo – sinymi rzewnie opłakało
Niewinność pogrzebaną i bezbronność małą…