Dwie kropelki
Poranione odłamków szklanych wielo – cierniem,
Pyłem sadzy i winy obrzmiałe nadmiernie,
W melancholii złączone, sine, bezimienne,
Niosą spalone rzeźby, obrazy i księgi,
Rzeźb pokruszone skrzydła, ramiona i ciała,
W nicość zmienioną barwę, proporcję i trwałość,
Potłuczone lusterko i włókna sukienki.
Jedna z ciężkich tych kropli, opuchniętych żalem,
Pod lipy roztrzaskanej skulona konarem,
Rubinową spowija kropelkę cierpienia,
Tak, jak cisza ostatnie otula westchnienia.
Lecz wiosną z setek kropli w smutku zjednoczonych
Wyrośnie życie nowe – w objęciach zielonych…