Wolność czerwienią malowana /Sonet ~ № 119
Bolszewicka brać ze sztandarem idzie
Mróz deszcz i błoto plugawe wciąż słowa
Z drugiej zaś strony upodleni ludzie
To obraz łagrów bo o nich tu mowa
Bez względu na wiek oraz wyksztalcenie
Tam wysyłano myślących inaczej
Wszak mądrość taka nie mogła być w cenie
Jej nie po drodze ku myśli przywódczej
Głód wszechobecny brak spontaniczności
Prowadził w sposób wręcz kontrolowany
Do degradacji wszelakiej godności
Więc w koncłagrach był dziennie serwowany
Praw pozbawieni przyzwoici ludzie
Żyli jak w piekle... gdzie... na dzikim wschodzie
~ Pióro Amora ~
© XX.II.MMXXI
~~~
Słuchałem dzisiaj tej piosenki i przypomniał mi się ten wiersz, który kiedyś napisałem po obejrzeniu filmowego dokumentu; tylko tyle - wszak w czternastu wersach nie sposób opisać cały ogrom...
~~~