Jezu...
Jezu, Ty w serce wlej otuchę
gdy ludzkie słowa tracą sens
i nakarm swoim Świętym Duchem
zranioną duszę, proszę, lecz.
Popatrz na wieżę Babel, pycha
sprawiła, że nie wiemy już
jak dobro siać a gdzie zło czycha,
dlaczego Biblię pokrył kurz.
Jak słowem człowieka nie ranić,
za ślepcem nie iść w chłodny mrok
i własny autorytet chrzanić
gdy dzięki temu zniknie zło.
Jezu, Ty jesteś drogowskazem,
lecz kontrowersje budzisz wciąż
bo mierzysz się z naszym bagażem,
"Grzechów nie macie": kusi wąż.
Ty jesteś drogą, prawdą, życiem,
lekiem w chorobie, sensem słów,
człowiek miłości Twej odbiciem
gdy po upadku wstaje znów.
Stoję pod krzyżem: Ukrzyżować
Boga w człowieku! Wołam by
umywać ręce i w rozmowach
wrażliwym oraz mądrym być.
Bóg widzi słowa co nie rodzą
owoców, są jak wątła nić,
jak obietnice które głodzą
tych którym trudno dzisiaj żyć.
Jezu, Ty w serce wlej otuchę
gdy słowa ludzkie tracą sens
i nakarm swoim Świętym Duchem,
zranioną duszę, proszę, lecz.