Zamykam oczy
Zamykam oczy, żeby w Ciebie wierzyć,
wtedy odchodzisz mówiąc: Precz szatanie!
Bo jesteś w dziecku skrzywdzonym przez kogoś,
w nieuleczonej ateisty ranie.
Bo co cesarskie w policzek Cię bije
a miecz mi strącasz zemsty sprawiedliwej.
Zamykam oczy, żeby w Ciebie wierzyć
lecz mi otwierasz w nagłym Boskim zrywie
i widzę Panie spadają obłoki
na niegościńce żalu i goryczy
szeptem łagodnym, że aż nierealnym
ból uśmierzają co tęsknotą krzyczy.
Garść stąd popiołu wyniosłeś nad szczyty,
jak PERŁĘ kładziesz, ruszam w drogę ziemską
z krwi z tatuażem na sercu wyrytym,
ZWYCIĘSTWO TWOJE w oczach świata klęską.