Efekt śnieżnej kuli
Nie wiadomo, może pani Sylwia przyniosła zły humor z domu lub po drodze wstąpiła do miejsca nieludzkiego, dość że kiedy siedziała już w biurze przy kawie przeczytała w swojej ulubionej gazetce (miernej jakości - zdanie autorki czyli moje) że wszystkie urzędniczki są nierozgarnięte i dlatego w urzędach dzieje się źle. Niczego ten artykulik nie dotyczył ciekawego, ale ciśnienie podskoczyło.
Kiedy pierwszy petent wszedł powiedziała niechcący ostrym tonem:
- Słucham.
Pan Zenek zaskoczony zatrzymał się w połowie drogi i odpowiedział asertywnie nie potrafiąc jednak ukryć oburzenia w głosie:
- Może pani by mogła grzeczniejszym tonem zwrócić się do mnie.
Urzędniczka nie zdążyła nijak zareagować, gdyż wszedł pan Alojzy i słysząc reakcję mężczyzny rycersko ujął się po stronie kobiety:
- A co pan myśli, że petent to pan i władca, ma prawo być niemiły!?
- Skoro pana nie było i dopiero przed chwilą przyszedł to nic pan nie wie i niepotrzebnie odzywa się.
- Ja!? Ja nic nie wiem!? - zdenerwował się rozmówca - Ani krzty bladego pojęcia jaką ja wiedzę posiadam i ile studiów ukończyłem. nagród otrzymałem a to wszystko według ignoranta nic!
Kolejna osoba weszła o imieniu Ania, słyszała przechwałki Alojzego i wyrwało jej się:
- Krowa, która dużo ryczy mało mleka daje.
Alojzy odwrócił się do niej niezadowolony:
- Jaka krowa? Jakie mleko?
- To co, pan po studiach a znaczenia prostego przysłowia nie zna?
Nim Alojzy zdążył zripostować weszła akurat dystyngowana pani Kasia której dewizą było, że uczucia to w sumie bzdura i czasem konieczność a w rzeczywistości liczy się tylko wiedza i na tym robiła swoją karierę..
Usłyszała tylko ostatnią wypowiedź poprzedniczki i domyślcie się reakcji.
Pod koniec pracy pani Sylwia była tak zmęczona, że marzyła już tylko o wyciszeniu się i wysłuchaniu relaksacyjnej muzyki. Jedna myśl jej jeszcze zaświtała że ta gazeta mądrze pisze bo w sumie głupio zrobiła zostając urzędniczką.
Gdybyście mogli prześledzić dalsze losy pozostałych ludzi po wyjściu z urzędu, wniknąć jakimś cudem w ich myśli, to mimo pięknego, słonecznego dnia, w zaciszu swoich serc, zastanawiali się: "Co ja tutaj robię? Ten czas i miejsce nie jest dla mnie".