Kierunek: Poezja, cz. II Zapiski Utajnionych
Manifestował poezję pewien tchórz
Bo choć z pola walki zbiegł klawo
To nowe odkrycie odnalazł dość żwawo
Odnalazł bibliotekę kurzem przesiąkniętą
Pradawna była, z granitu, a każdy z kamieni miał rycinę naciętą
Strach go oblegał z każdej ze stron
Lecz dojrzał księgę i sięgnął poń
Jej tytuł brzmiał: "Caste ervatioli denge"
Tłumacząc na nasze: "Przybytki poezji ciemne"
Biegły był z niego poliglota, więc szybko odczytał prolog
A na końcu spisy umarłych poetów i tajemniczy nekrolog
Nie było żadnych dat, lecz rozpoznał pismo Majów
Zdziwił się wielce, że dotarły do tak oddalonego kraju
"Tu spoczywa prekursor ciemnej poezji" - przeczytał sentencję
Zaczął czytać i złożył spocone ręce
"Każde słowo nie w takt ułożone, ranić istotnie może"
Zaczął czytać i przeleciał oczami następną linijkę:
" A gdy bratobójcy słowa pisanego znów wyciągną noże..."
" Dłużej nie będę tchórzem, słowem świat przekonam i zostawię wylinkę"
Czytając godzinami, zrozumiał księgi tytuł
Już wiedział, że powstała, by nadać sens jego bytu
Czuł się wstydliwie, gdy zbiegł z pola walki
Bo był jedyną osobą władającą słowem, lecz brakowało mu miarki
Poznał już teraz potęgę słowa mówionego
Pragnął zostać mediatorem daru odkrytego
Chciał ludzi między sobą bratać i godzić
Lecz wpierw musiał ciało swe z duchem pogodzić
Klęską nie mógł już nazwać wyrzucenia z kraju za zdezerterowanie
Bo wiedział, że o tym napisze i dla pokoleń będzie przesłaniem
Natychmiast zrozumiał, że chce zostać psychologiem
A zawartość mistycznej księgi nazwał swym dekalogiem
Miesiąc później chciał wrócić do biblioteki prastarej
Lecz zastał ją w formie właściwie jeszcze nie poznanej
Zamieniła się w pałac piękny, wysadzany szmaragdem jedwabnym
Chwilę mu zajęło pojęcie, że była alegorią jego umysłu pod względem każdym
I zwracam się do Was, moi poeci wielcy!
Słowa, strofy, wersy czy stos gotowych wierszy...
Sprawiają, że i we mnie zachodzą mentalne zmiany
Lecz tchórzem pozostanę, dopóty z podmiotem lirycznym jam utożsamiany