liście na wietrze
unieś mnie jak liść do góry
chcę się spalić w blasku słońca
i rozproszyć między chmury
iskierkami których tlące
krople z letnim deszczem spadną
na tą ziemię co mnie nosi
przekonując wciąż że warto
czuć gdzieś w środku słów niedosyt
unieś mnie mój bracie wietrze
niech się dusza lekką stanie
niech już będzie tak na zawsze
nie zamieniaj serca w kamień
bo z kamieniem nie polecę
a bez niego też nie mogę
pragnę pięknym być człowiekiem
i pokuty własnej bogiem
.
za pokutę daj mi przeżyć
wschody słońca po zachodzie
abym mogła w strofach wierszy
barwić oczy jak czarodziej
z kapelusza rzucać uśmiech
tym co winni swego smutku
do skarpety schować pośpiech
by wypuścić w nowe jutro
takie malowane słońcem
jak płonące barwy Dali
gdy malował myśli psotne
by fantazję snów ocalić
.
pozwól mi być dawcą dobra
mimo zła co szczerzy szczęki
chociaż w tych lirycznych strofach
wierszy prostych tak jak dźwięki
świata co muzykę tworzy
z jęków wojny i z radości
niech się twoja iskra boża
po horyzont dni rozgości
.
http://bibsy.pl/N8Vuvhow/bibsy-pl