Do Ciebie Panie… pokusy życia.
Szarość spowija duszy mej istnienie
znikają błękity… giną nadzieje.
Smutkiem mych dni zasiewana myśl grozy
lecz nie wszystko stracę… tobie pokłony.
Pozwalasz duszy śnić… marzeniom wzlatać
świat wiosną darzysz... wszędy jej zapach.
Ukazujesz zmysłom piękno wokoło
dając mi sen myśl ratujesz przed trwogą.
Wdzięcznym ci za to choć gniewnym być winien
czego bym dotknąć pragnął, przeżyć... ginie.
Wzbraniasz radości darząc nią wszech wokół
mnie tylko smutek… zmorą mi świat pokus.
Od świata pięknego murem mnie grodzisz
nadzieją płonną jeno umysł trwożysz…
Gdy ułomność radość niedościgniona
dlaczego tak ? ślę pytania do Boga...
30-01-2025 r. Rubin.