Wiosenny świt.
Ledwie tylko słońce nad horyzont stanie
zrazu je witają swym tokiem żurawie.
Czy mówią dzień dobry ze snu wybudzone ?
a może to księżyc żegnają swym tokiem ?
Wnet i wróbelków ćwierkania cały jest chór
jakby radosne wołały... jesteśmy już.
Wokół karmnika igraszki ich wesołe
ziarenka łuskają w maleńkim dziobie.
Wtem gdzieś z oddali ktoś woła i ku- ka
bawi ją zapewne kiedy ktoś jej szuka.
Coraz to częściej, co raz donośniej... ku-ku
i ze sto razy pewnie nim brakło jej tchu.
Wszystkim wesoło wraz z nastaniem świtu
krzątają się nim słońce sięgnie zenitu.
Wtedy chwila spoczynku, kto żyw do cienia
i nagle żywymi zdają się być drzewa.
Śpiewnie wśród konarów i liści zielonych
ileż na gałązkach gniazdek uplecionych.
Siedzą weń ptaszęta, wysiadują jaja
wkrótce i pisklęta wyfruną z gniazda.
Wiosna na całego kiedy bez zakwitnie
kwieciem złotym mlecz na łące, jak tam ślicznie.
Słońcem skąpany pyszni się krzew leszczyny
wznosi swe łozy z kotkami srebrnymi.
Tam w strumyku woda bystra pluska, szemrze
są weń raki, ryby no i żaby pewnie.
Przez dolinę wartko płynie, czy się spieszy ?
tętni życie wokół, wszystko się zieleni.
Nim słońce za horyzont zajdzie jest gwarnie
aż księżyca blask powieki we śnie zamknie.
Odpoczną krótką chwilę nim świt nastanie
zanim je zbudzi żurawi tokowanie.
13-02-2022 r. Rubin.