Dar istnienia-przemijanie.
Rodzi się pełen zieleni, pyszni swą urodą
kształtów nabiera, raduje wiosenną pogodą.
Pławi się w złotych warkoczach pełen nadziei
nie świadom co nań czeka z nadejściem jesieni.
Świadkiem świtu i zmierzchu pieszczony trelem ptaków
spogląda z uznaniem na barwy i kształt kwiatów.
Wraz z czasu przemijaniem dojrzewa, mężnieje
zdobi soczystą zielenią poszarzałe knieje.
Radość mu gdy z gniazd ptaków wzlata nowe życie
lecz wciąż nie świadom że świetność i radość przeminie.
Zauroczony pełnią lata i gwarem wokół
nie postrzega iż coraz to dłużej świat w mroku.
Pierwszy to objaw bliskości i słoty jesieni
ostatnie dlań chwile kiedy zielenią się mieni.
Jeszcze ich kilka i nadejdą rześkie poranki
dni wietrzne i mgliste niechybnie niosące zmiany.
Gdy dostrzega iż pobladła nań zieleń soczysta
zaczyna rozumieć... że co mu dane przemija.
W pierwej hardość utracił ziębnąc o poranku
pożółkł, zmarniał... łudząc się że przetrwa upływ czasu.
Okrutną mu jednak rzeczywistość i legł wśród drzew
nie doczekawszy poranka gdy tylko nastał zmierzch.
Ślad po nim zaginął, pod śnieżną spoczął powłoką
czas już innemu życiu historie pisze nową.
27-04-2024 r. Rubin.