Oczy duszy.
Jako ślepiec wciąż błądzę w ciemnościach
ze strachem stawiam swój kolejny krok.
Wciąż Ciebie widzę oczyma duszy
wciąż smutek i żal me serce kruszy.
Maluję Twój portret patrząc w niebo
i marzę by kiedyś wtulić się w niego.
Widzę Twą buzię w koronie drzewa
a oczy... jako kawałek nieba.
Słyszę Twój śmiech gdy wiatr liśćmi poruszy
i wnet się radość w mym sercu budzi.
Mówię Ci wtedy że tęsknię i kocham
szepczę przepraszam i łzami oczy zraszam.
Mijają dni i długie miesiące
i oczy już nie jaśnieją błękitem.
Wiatr liście unosi z mego portretu
a usta Twe zziębnięte od chłodu.
Żywię swą miłość nadzieją i wiarą
tęsknotę łagodzę zaś wyobraźnią.
Ujrzę Cię znowu, w białych płatkach śniegu
usłyszę w śnieżnej i mroźnej zamieci.
2012r. Rubin.