Śmierci ty moja.
Przyjdź do mnie kiedy przestanę marzyć
by dobre i złe uczynki zważyć.
Bym wiedział którą z dróg mnie poprowadzisz
może nie godnym i wnet mnie zgładzisz.
Po cóż mi żyć będzie w samotności
bez marzeń w sercu i miłości.
Zabierz mnie gdy miłość we mnie zgaśnie
śmierci ty moja, wtedy przyjdź właśnie.
Lecz teraz odejdź, nie pora jeszcze
gdy w duszy wiosna, gdy grają świerszcze.
W sercu mym miłość i marzeń tyle,
proszę cię śmierci, poczekaj chwilę.
Przyjdź po mnie kiedy będę już stary
kiedy zabraknie już we mnie wiary.
I w inne przyodziej się stroje
bo takiej ciebie, śmierci się boję.
Ubierz się w suknię białą i zwiewną,
pomaluj usta tęczą wiosenną.
Porzuć swą kosę, weź kwiaty w dłonie
bym ciebie się nie bał, nie myślał o niej.
Ujmę cię wtedy pod rękę pani
pójdziemy razem ku twej otchłani
To co w życiu wymarzyłem sobie
odnajdę po śmierci, już się nie boję.
01-02 2017 r. Rubin.