Ostatni spacer
Lawina my艣li, ona przesypana
coraz bli偶ej nirwana,
ka偶dy kamie艅 dusi
przyjdziesz? przecie偶 musisz...
zaprasza, nie pukaj,
adresu nie szukaj-
zostawia 艣lady na trawie
przetnie, b臋dzie ciekawiej
"show must go on",
gdzie 艂aweczka i klon,
idzie nad wasz staw
za p贸藕no na "napraw"
tak spragniona smaku mi艂o艣ci,
czu艂o艣ci, wierno艣ci, blisko艣ci
w lustrze wody schowana
bez makija偶u, rozczochrana
widzi, zielone oczy jak sp贸d li艣cia, matowe,
w paj臋czynie swoich my艣li marzenia gotowe,
w szarym k膮ciku u艣miechu siedzi na sto艂eczku,
czeka na rado艣膰 i szcz臋艣cie- wszystkiego po troszeczku
br膮zowe piegi ze wstydem zakrywa d艂oni膮
boj膮c si臋, 偶e smutn膮 prawd臋 o niej ods艂oni膮,
sol膮 swoich 艂ez krzywe usta cz臋stuje,
wm贸wi膰 sobie pr贸buje, 偶e jak mi贸d smakuj膮
ci臋偶ko oddycha z nadziej膮, 偶e zaraz przestanie,
s艂yszy bicie serca, rozpaczliwe sapanie,
na nadgarstkach jej puls si臋 broni jeszcze,
czerwieni膮 t臋tni膮c wygl膮da troch臋 艣miesznie
odwraca si臋 trac膮c r贸wnowag臋 艣wiadomie,
nie przez nieuwag臋 przegryw 偶ycia tonie,
woda j膮 przytula, proponuje schronienie,
daje si臋 napi膰, gasi wszelkie pragnienie...