Włosy moje, czekanie twoje...
Noc gdzieś odchodzi nastaje świt
słońce wychyla swój senny szczyt
dziękujesz Bogu
prawie spełniło się marzenie
jego koniec samozadowolenie
jest u progu
cieszy cię uśmiech na który czekałeś
kupiłeś bukiecik pierścionek wybrałeś
odwagi przyjacielu
dom już ma dach
rodzina że ach
jak u wielu
czas na życie w końcu
choć zapomniałeś o słońcu
ono śmiało kroczy
nie kochasz już nocami
sen przyszedł wraz z jej łzami
i mokre oczy
czekasz teraz na nowe
ono piękne jest gotowe
tak bywa - nieliczni rozumieją
zerkasz na słońca czarną skroń
uśmiech i suchą oczu toń
pamiętaj - czarownice nie siwieją...