cichutka zdrowaśka...
€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€
Siedzi na cmentarnej ławce dusza stara,
widzi idzie młodzik przez cmentarz i jara,
co jednego tylko skończy papierosa,
zaraz z następnego dym wali spod nosa.
A przy tym klnie szpetnie, rzuca wulgarnością,
nie odda szacunku tu leżącym gościom,
bo na domiar złego muza mu wtóruje
i w stal dzianym butem mocno przytupuje.
Dusza wstała z ławki, jojczenie przerwała,
bo nad swoim losem okrutnie stękała
i mu rzekła z cicha, patrząc prosto w gały:
- Tu jest cmentarz gachu, jakiś szacun mały.
Rozumiem, żeś wesół i nic cię nie boli,
ale tu są dusze, co cierpią w niedoli.
Zgaśże tego peta i przycisz muzykę,
może tu przytaszczysz jeszcze swoją brykę...-
i tutaj przerwała wywód dla młodzika;
kto zobaczy duszę jak zając pomyka
i spiernicza tam gdzie, bies dobranoc mówi,
a przy tym najczęściej buty w strachu gubi.
Chcesz przejść dróżkę, która przez cmentarz prowadzi,
cichutka zdrowaśka wcale nie zawadzi,
wtedy nie ukażą ci się smętne dusze,
bo swoją zdrowaśką zgładzisz ich katusze.
I ci podziękują za modlitwę ową,
jak będziesz przekraczał sam bramę spiżową.
A jak nie, to zdrowo pogonią ci kota
że się taka gnida, jak ty im tu miota
i ci zaserwują gadkę jak ta dusza
która duszę w ciele za życia porusza.
€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€€
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
