Kroniki Sybilli - rozdział 62
- Seth - odezwała się królowa ruszając w kierunku gospodarza - Syn Geb i Nut, władca burz, pustyni, pan ciemności, chaosu oraz bóg wojny.
Mężczyzna uśmiechnął się przeciągając dłonią po golonej głowie i odezwał się przyjemnym, głębokim głosem :
- Sybilla, bękart, arcykapłanka, królowa Północy, czy może raczej generał Anael, stwórca światów i jego niszczyciel, Isztar, bogini miłości i wojny.
Królowa spojrzała zalotnie na Setha.
- Którą mnie pamiętasz? - zapytała.
- Rozpustnicę Isztar - odparł.
- Taką mnie uwielbiałeś.
- Podziwiałem cię za wszystko, jednak w bitwie nie masz sobie równej, tak pięknie walczysz i odbierasz życie - w jego głosie dało się słyszeć kpinę.
- Jak Lilith? -zapytała Sybilla dotykając dłoni mężczyzny.
- Dobrze wiesz, że ona jedynie potrafi uśmiercić nowo narodzone dzieci - odparł wesoło pochylając się nad królową. Poczuła ciepły pocałunek na czole. - Tęskniłem - wyszeptał.
- Mimo to szybko znalazłeś pocieszenie w ramionach Assasun - zarzuciła mu królowa odsuwając się.
- I zapłaciła za to najwyższą karę - odrzekł.
- Skoro tak, dlaczego jej nie odprawiłeś, tylko kazałeś żywcem pochować i ukryć na pustyni.
- Stała się zachłanna. Pragnienie krwi było tak silne, że zabijała bez umiaru. Poza tym Lilith szalała z zazdrości. Musieliśmy to zrobić.
- My, to znaczy kto?
- Ja i mój syn Anubis.
Sybilla przysunęła się z powrotem do Setha i dotknęła dłonią jego twarzy.
- Mamy sporo do ustalenia - wyszeptała miękko.