Pa, to influencers
Jeszcze chwila, już czekam, przygotowałem bezsenność
Stoisz na tle złota, a dusza w kredycie,
Każdy post i story – czemu im nie powiesz żeś sprzedałeś życie
Jam Książę, płacząc ze śmiechu niczym błazen w koronie zegara,
Patrzę jak człowiek o złoto się stara.
Na stadionie lajków biegną po chwałę,
Kończąc w ciszy – pustym finale.
Wasze marzenia są gratis jak mem,
Sprzedane hurtowo w promocyjny ich trend.
„Wolność!” – krzyczycie w reklamie nowego,
Zakładając kajdany z plastiku taniego.
Ambicje rosną jak papierowe wieżowce,
W środku pusto – nie światłem owiane owce.
Obiecasz raj, choć w kieszeni pustka,
Władza to igrzysko – publika tu ludzka.
Notuję: pychy, zazdrości, obłudy,
I klaszczę wam w rytmie – wasze własne zguby
Miłość Ci pachnie perfumą w sklepie,
Na raty sprzedana – do dziesiątki w pakiecie
Ślub na Instagramie, rozwód na stories,
W tle emocje płoną niczym stara polis.
Nałogi? – Tak, tu też macie swój toast,
Smartfon wam bliższy niż własna głowa.
Wasze igrzyska są wieczne jak moda,
Pozostaje się śmiać – taka wasza uroda.
O wy prorocy z ring lightu tronów,
Kaznodzieje kodów i zniżek kuponów.
Macie ambony z plastiku i szkła,
Głosząc zbawienie w sześciu filmach co dnia.
Sprzedacie duszę w pięknym pakiecie,
„Kocham was, widzowie!” – w myślach jeno bank w necie.
Reklama kremu, pseudo miłość na stories,
To nie jest Ewangelia – to teatr bez glorii.
Panie Influencer, Pani Motywacja,
Czy twoje przesłanie to tylko życie na wakacjach?
Selfie przy stole, lecz pustka w spojrzeniu,
Mówisz: „bądź sobą” – i klikasz w skinieniu.
Rzeczesz „pasja”, ja widzę „kontrakt”,
Myślisz „wartość”, a ja – fakturę za akt.
Publika klaszcze, widzę jeno ironię,
Ich dusze sprzedane, każda w piekle spłonie.
Gdzie wasze serce? – w statystyk liczniku,
Zegar leci w rytmie: sub, share i w lajk klik klik tu.
Wasze igrzyska to bieg po algorytm
Pięknie bije tu waszych serc straconych rytm.
Władza nie w tronie, a w tłumie,
Wy karmicie owce, by zjadać je dumnie.
Lecz pamiętajcie – w końcu czas was wytnie,
I zostanie po was tylko echo w witrynie.
Wy – magowie filtrów, prorocy reklamy,
Królestwo z plastiku, pałace z piany.
Macie miliony, lecz dusza w deficyt
Już na was czekają piekielni celnicy
Mówicie: „nieśmiertelni!” – w świetle neonów
Jeszcze chwila - zaznacie horrorów
Obiecujecie wieczność w stu słowach w klipie
Waszą spuściznę w piekielnych garach wykipię
Zegar stuknie – zgaśnie transmisja,
Wasza kariera to pusta inskrypcja.
Nie ma już lajków, nie ma odbiorców,
Zostaje piekielne echo – krzyk upiorców.
Chcieliście wieczność w pikselach, w trendach,
Ja wam daję wieczność w płomieniach, w błędach.
W piekle dostaniecie własny kanał,
Stream bez końca – nikt nie będzie kłamał.
Followers wieczni? – tak, tłum potępionych,
Subskrypcja bólu, pakiet bezbronnych.
Ja – Książę – sponsor całej tej strefy,
Gdzie będziesz wrzeszczeć … na wieki.
