miłość. (Bóg dał mi twoje oczy)
Czy pierwszy kwiat to jest na wiosnę?
Czy wschód słońca po nieprzespanej nocy?
A może, że gdy jestem przy Tobie, rosnę?
Ciężki to stan do zdefiniowania.
Czy to wiersz szeptany do ucha po północy?
A może gest nieśmiały, uściśnięcie za dłonie?
Czy to twoje zakochane oczy?
Albo do łóżka śniadanie?
Czy to uśmiech posłany ukradkiem?
Bukiety kwiatów i drogie kolacje?
A może wspólne na wsi wakacje?
I czy miłość jest księżyca kochanką?
Albo wolności upadkiem?
A może myślą jest wczorajszą
Co mi zaprząta głowę?
I czy że nad ranem mnie budzisz, trochę przedwcześnie
Skąpany jeszcze we śnie,
Czy to o uczuciu świadczy?
Nie wiem, nie jeszcze.
Póki co nie rozumiem, kiedyś się nauczę,
Tego uczucia, co rozgrzewa krew i do obłędu doprowadza duszę.
Ale na razie cieszę się prostotą
I długą z Tobą rozmową do późnej nocy.
Na cóż mi biżuterie, kolacje i kwiaty,
Skoro Bóg dał mi Twoje oczy?