puszczam cię wolno.
nie za miły ten stan, ale ile można trwać w nieskończoności
(nie ma końca)
choć ciężko tak wybaczyć ci,
że mimo wszystkich wspólnych dni,
łatwiej było ci odejść,
ale życie jedno mam
ty ich tysiąc, milion bram,
do serca twego klucz mi przepadł.
i czasem rośnie we mnie ból,
tysiące myśli, ale cóż
bo dzisiaj puszczam cię wolno.
czy podoba ci się to, czy nie
ja nowe życie wieść dziś chcę,
więc puszczam cię wolno.
i długie dni przed sobą mam
tęsknoty, bólu, taki czas,
gdy jeszcze ci zależało.
choć smutek w mojej duszy gra,
ty żyjesz pełną piersią, tak
bezdusznie i samotnie.
więc puszczam cię wolno.
dzisiaj puszczam cię wolno.
nie wracam już tam.