"Biały Płomień"
marności ludzkich skrzydeł rozpościera los
winne być proroctwo spojrzeniom krogulca
gdy pradawnej legendy przemawia głos
słowem prawym ni bluźnierstwa orężem
sztandar wiary biały płomień poniesie
niechaj się trwożą pod grzechu pawęzem
duszę niegodne bytu w nie biesie
sztyletem w ludzkim uśmiechu skrytym
skalano myśli aktem zazdrości
powstań a zaraz z piórem dobytym
by hańbę przekuć w poemat miłości
walną bitwą o niepodległość serca
prowadź wodzu z rozsądku umiarem
ciepłem uczuć bastionu kobierca
cnót rycerskich wykaż się darem
ognistym żarem wiecznej tęsknoty
podczas spacerów ogrodem zadumy
w głowie mącą przeróżne głupoty
odrzucić trzeba! wyzbyć się dumy!
białym płomieniem kurhan wrogów tańczy
umysłów ciemności ogniwo rozjaśnia
świadkiem knot co na wietrze walczy
niżeli wosk co słabość objaśnia.