OKŁAMUJĘ
szarości pochwycone
smutkiem ulubionym
suto okraszone
okłamuję
noce zmęczone
w niewygodzie uśpień
przyjazny dotyk czerni
jej gwiaździsty uśmiech
okłamuję
godziny stracone
co czekaniem były
a jednak sens nadziei
dawno utraciły
okłamuję
wieczności wszczepiając
plastikowy spokój
malując twarz rozsądkiem
nie zwalniając kroku
okłamuję
tę co z lustra patrzy
i moje ma spojrzenie
że nie chcę że nie tęsknię
że mi nie jesteś w cenie
okłamuję