"Spacer przez cierni ogrody"
wulkan negatywnej energii kipiącego odreagowania
jak potężną czelność ufności osoba miała
by ten sztylet pchnąć tak bez zawahania
prosto w plecy co ostoję i mur stanowiły
zimny pot zlał niczego nieświadomą duszę
głos, który niegdyś dla serca przemiły
żółcią gorzką cierpienia sączy katusze
i tak ciemno i chłodno wokół się zrobiło
zesłany w odmęty za wieczne oddanie
jeno z głębiny coś szeptem kwiliło
by powstać raz jeszcze na zemsty skalanie
podrygiem z kolana zaklęty w euforii
nie zaznam spokoju bez doczesnego dokonania
spacerem przez cierni ogrody glorii
dojdę do celu rachunków wyrównania
jak śmierci kostucha upomnę się o klienta
przetrwania wola nieugięta w niebycie
delikatna nić w skostniałej ręce ujęta
teraz ja na szali Twoje położyłem życie.