grzech
naga szepczesz temu panu
prosto w skroń
i choć w oczach świat ci płonie
ty wyciągasz suche dłonie
lekko doń
on wciąż nie wie snem jedynie
czy też chwilą która minie
jesteś mu
zaczął konać choć noc młoda
tobie jego snów nie szkoda
zostań tu
choć na scenie swego ciała
tańczyć mu nie pozwalałaś
kocha cię
będąc zawsze o pół kroku
nie układa myśli w toku
budząc się
jesteś grzechem który niszczy
potem sypia pośród zgliszczy
sącząc krew
żona córka ladacznica
kocha niszczy i zachwyca
marszcząc brew