W drodze
skrzydlatych marzycieli.
Idealnych pod każdym względem.
Tak mówią...
Jednakże, ciężko jest,
wzlecieć ku niebu,
bez dobrych wspomnień
i rąk pełnych wdzięczności.
To właściwie się nie zdarza.
Po ziemi wciąż spacerują
anioły z połamanymi skrzydłami,
niegotowi i pesymiści.
To im, co noc, śni się raj.
Karmią nim swoją wyobraźnię,
podsycają pragnienie.
Za dnia, drepczą
po życiowych zakrętach,
na próżno szukając
kolejnych wskazówek.
Przyglądam się
jednemu takiemu, co rano.
Niczym dobry Samarytanin,
przytula każdą osieroconą godzinę,
ukradkowe spojrzenia,
niczyje gesty i zagubione myśli,
które snują się po ulicach.
To z nich właśnie powstaną
jego kolejne skrzydła.
Znowu spróbuje polecieć.
Może tym razem mu się uda.