Twoja obecność
Poruszałaś nim z wyjątkową gracją,
niewidzialną dłonią dotykając złocistych kłosów.
Pochylały głowy, kłaniając się pokornie.
Słyszałam jak śmiejesz się wśród drzew,
pogwizdując cicho, może kosem jesteś?
Twoje radosne trele zatrzymują
i każą wypatrywać Ciebie, a nóż to Ty?
Wczoraj poczułam Twoją obecność w kropli rosy.
Ależ mnie to zdumiało i zachwyciło.
Byłaś mi lustrem na źdźble trawy,
dałaś chłodne ukojenie stopom,
napoiłaś litościwie spragnione motyle.
Trwam w zadumie i zachwycie
jak Ciebie wiele choć tak mało Mamo...
Z wdzięcznością chwytam
skrawki wszystkich wspomnień.
Plączę się w nich, jak w nitkach babiego lata.
Wciąż szukam Twojej obecności.
Tutaj.