Kochanie
Esencją i ozdobą soczystą w trawie.
Muzą jesteś i brodzisz mi po wodzie,
Ciągniesz welon po tafli wód jej spodzie.
Wierszem stałaś się, który nie przemija,
Czarą bezkresną, źródłem co wybija.
Kochanie tęsknię za tym ciepłem raju,
Klimatem domu, soczystego gaju.
W sercu zawsze jesteś jak sakrament,
Prawdziwy szczery, lśniący wielki diament.
Dla Ciebie jestem podporą i siłą,
Przenoszę moce stosowną mi chwilą.
I kwiaty wręczam zawsze w bukietach,
Zapachem kuszę na czystych mankietach.
Wiem słodycz nocą, przynoszę przemiłą,
Marzę i tęsknię za zabawną chwilą.
Pęki róż zrywam z ogrodu, dziedzińca
Wręczam go Tobie i widzę rumieńca.