Moja wojna
O własną duszę. To głupie, powiecie.
Lecz moje myśli są tak niespokojne,
Że walczyć muszę, więc mówcie co chcecie.
Może tym wierszem, nieco się obnażę,
Lecz chyba właśnie tego potrzebuję,
Bo z jednej strony klękam przed ołtarzem,
Z drugiej zaś, takiej potrzeby nie czuję.
Podjąłem walkę ze złem w mojej duszy,
Czy wygram? Nie wiem, lecz próbować trzeba,
Póki mam w sobie trochę animuszu.
W końcu to wojna o wejście do nieba.
Każdy z nas chyba, bije się czasami.
W prywatnej wojnie ze swymi myślami.
Misja druga
No i poległem, już przy pierwszym strzale.
Zły mnie omotał, swymi pokusami,
Bo nie umiałem, modlić się wytrwale
A bez modlitwy, zostajemy sami.
Dobry Bóg jednak, wskrzesił mnie do życia,
Odpuścił winy, kolejny raz z rzędu.
Znów mam następną, misję do przebycia,
W tej mojej wojnie, lecz teraz z Nim będę.
Samotnie walcząc, nie dam sobie rady,
Szatana z serca, mojego wygonić,
A kiedy pójdę, już na barykady,
To z Bożą tarczą, która mnie ochroni.
GrzesioR
08-11-2022