Miłości III
one zapatrzone wciąż tam w dojrzałe kłosy.
Niwą bezkresną tym kwieciem wyszytą,
brzaskiem syconym przez osiadłe rosy.
Czy jesteś dniem i cienia cierniem.
Latem upalnym, czy złotą jesienią.
Wieczornym smutkiem czy ust tęsknotą
Snem nieprześnionym, serca wzruszeniem.
A może tyś nocą upojną i rzewną,
tą która rosi stęsknione oczy,
wiatrem co chmur skargą nad Łyną.
Nie jesteś bajką z tysiąca i jednej nocy.
Tyś dla mnie słońcem i niebem w błękicie,
Jesteś moją śmiercią i moim życiem.