Jedność we dwoje
z moimi palce swe spleć.
Powoli mnie prowadź, powoli,
palcami głaszcz moją twarz,
baw się włosami do woli.
Niech się zatrzyma czas…
Opuszką usta obrysuj,
wargami odciśnij w nich znak,
językiem zwiedzaj krainy,
których jeszcze nie odkrył nikt.
Niech naszą ciszę rozedrze
wspólny rozkoszy krzyk.
Oczęta opuszczę ze wstydem,
powieki w ekstazie też.
Tyś moim Apollem tej nocy,
jam twoją Wenus – sam wiesz.
Wiedź krętą drogą do celu,
na sam szczyt ze mną wejdź.
Jednością się stańmy we dwoje
aż po ból, aż po grzech.