„Hałaśliwe mewy”
Porto w kieliszku barwi go krwawo
Dym papierosa wisi w powietrzu
Ludzie ulicą pędzą gdzieś żwawo
Ja w samotności z okna spoglądam
Na bezmiar ludzkich myśli i marzeń
Szukając wzoru, jakiegoś planu
Pośród bezsensu splotu wydarzeń
Trudne pytania szybują w koło
Jak hałaśliwe mewy na niebie
Karmiąc je swoją duszą, rozumem
Wszystkim co kryje gdzieś wewnątrz siebie
Kolejnym łykiem słodkiego wina
Próbuję spłukać posmak szaleństwa
Codzienna strawa nie do zniesienia
Próba ucieczki z tego błazeństwa
Na nic starania by coś zrozumieć
I na nic życia zwykłego próba
W dzisiejszym świecie pełnym chaosu
Na ludzi czujących czeka zguba