„Jesienna kałuża”
po deszczu głosów z przeszłości.
Więc taplam się w tej radości,
póki nie wyschnie będę się nurzał.
I znów ten głos na leśnej polanie
jak niegdyś pięknie rozbrzmiewa,
wtórują mu wszystkie drzewa.
Rodzeństwo dusz tam ćwiczy śpiewanie.
I znów zapach bzu i śmiech perlisty
uczucia w sercu rozbudził,
i mały uśmiech wyłudził,
choć niewyraźny i trochę mglisty.
Tak już mają jesienne kałuże,
że zbyt szybko wysychają
w ziemię wspomnienia wsiąkają.
Kiedy kolejne jesienne burze?