Obietnica
i dla tych co słuchają słać zobowiązanie.
To nie o siedemnastej herbatka w altanie,
ni strzępek waty którą formują topole.
To jest lista konkretów zrodzona w mozole,
a nie czcze na pikietach podłe ujadanie.
To na chwilę triumfu jest oczekiwanie
i dzień kiedy armaty tuczą na przedpole.
Obiecać bardzo łatwo, gdy brak oczekiwań
kiedy tylko nienawiść wojów w kupie trzyma.
Wtedy łuk da się szarpać, nie pęknie cięciwa,
a każde dane słowo nie warte centyma.
Wtedy się rodzi skrycie norma osobliwa.
„Dwa razy obiecać, to jak raz dotrzymać”