Bajanie tylko dla dorosłych *
— Co ty znowu wymyśliłeś! – fuknęła oburzona żyrafa i trzaskając drzwiami wyszła z pokoju, kręcąc ponętnie zadkiem.
Chyba pójdę do solarium, żeby jutro ładnie wyglądać. Mój przyszły mąż jest bogaty i zwinny, ale ma węża w kieszeni. Nie odpuszczę w noc poślubną i pole kapusty będzie moje! – Snuła zawoalowane plany.
Zając przymknął oczy i cały czas myślał o przyszłej żonce. – Jest taka smukła i urocza, ale zawsze musi postawić na swoje. Już ja jej pokażę po ślubie jaki ze mnie kozak. Pewnie pójdę na siłownię rozprostować zakwasy.
Nazajutrz ceremonia przebiegła spokojnie. Ślub, przyjęcie i cała oprawa, wyglądały jak wyjęte z żurnala. Na polanie goście bawili się do białego rana. Para młodych wcześniej udała się do dębowej alkowy, gdzie czekały ich miłosne uniesienia.
Zając zmęczony, pragnął szybkiego przytulenia poduszki, lecz żyrafa cała w skowronkach oczekiwała czegoś wyjątkowego. No, i myślała przez cały czas o interesach.
Pierwsza wzięła tusz i położyła się zupełnie naga na łożu. Nie lubiła ceregieli z rozbieraniem i żadnych pierdołów z tym związanych.
Zając zbyt długo przebywał pod prysznicem myśląc, że połowica usnęła. Jednak się pomylił. Żyrafa była nie do zdarcia.
Gdy wrócił, wpadł prosto w ramiona podnieconej małżonki, a ile musiał się biedak nabiegać w te i we wte, aby zaspokoić jej oczekiwania.
Po nocy poślubnej żyrafa została wdową, zając zmarł na zawał serca, a pole kapusty pod górą Serową należało do niej.
— Trzeba mieć głowę na karku, aby zawsze być na górze – rzekła zadowolona.
W następny dzień odbył się pogrzeb. Stojąc nad grobem, rzuciła okiem w dal, gdzie na tle zachodzącego Słońca odznaczał się spory kawałek lasu.
Ciekawe kto jest właścicielem tych starych dębów? Pomyślała.