gończy bieg czasu...
znaleźć się znów tam i patrzeć
przez okno patrzeć i wyobrażać
że jest się tylko procesem myślowym
jak wielu podobni za podobnymi szybami
i zasłonami (nie)zmiennymi od lat
skąd wyjście prowadzi do (nie)codzienności
tylko przez dom cały w deszczu
od czasu do czasu rozbłyskują się tajemnice ścian
nie zawsze przytomnych
gdzie w każdym zniewoleniu żeber inny anioł czyha
biały i czarny cień. wciąż razem
w oknie ten sam rys człowieka za oknem inny
idzie z oderwaną głową i prowadzi siebie
jak psa do życia do pracy
w romanse i na służbowe kolacje
ludzie obok jako murale przyczepione do chodnika
przemykają korpusami
to zapewnia im anonimowość