promienność dnia…
dąb się zbudził już świergota ptasim trelem
melodyjnie liść wraz z wiatrem tańczą twista
wietrzność płynie przez zielone zakamarki
w które palce namacalnie jasność wciska
myśl pogodność jakąś dziwną załapała
kącik ust w wesoły uśmiech się odziewa
stoję boso na balkonie z kubkiem kawy
i upajam się tym jak świat cały śpiewa
taki koncerty rzadkim gościem u mnie bywa
częstszym smutek w kącie życiem zatroskany
dzisiaj jednak w jego miejscu stanął promień
który oparł swoją dłoń o gładkość ściany...
************************************************