Wyspa umarłych
leży wyspa – kawał skały
pośród morza, jak wieść niesie
zamieszkana jest przez mary.
Nagie granie wprost z otchłani
wyrastają w górę z wody.
Wypiętrzone przed wiekami
gdy sam świat był jeszcze młody.
Szare głazy w barwie kości
obrosłe nędznymi mchami,
popękane od starości,
jakby krwawymi bruzdami.
Zwierciadlana tafla morza
rozpostarta w każdą stronę
po horyzont, dalej, po za,
z niebem spójne, nieskończone.
Spokój pełen niepokoju,
tej ciszy przerwać nie śmie nic,
na wyspie bez fal przyboju
nawet wiatr się nie waży wyć.
Pusta przystań między skały,
wstępu bronią lwy kamienne.
Czyje oczy je widziały?
Patrzą na siebie wzajemnie.
Tuż za brzegiem, w głębi wyspy
rośnie cyprys – żałobny gaj,
jak ponury tak strzelisty,
swego domu sekret tai.
Cyprys śmierci przeznaczony,
nie jak w piekle u Dantego,
duszą w drzewo przemieniony,
opłakuje, więc zmarłego.
W ścianach grobowe komory
zioną chłodem, pełne mroku.
W środku trupy czy upiory?
Czarne paszcze w skały boku.
Są tak stare jak śmierć sama?
Któż je wykuł u zarania?
Nisza to wieczności brama?
Retoryczne to pytania.
Łodzią sunie biała trumna.
Czy to grabarz oraz wdowa,
która w całun już ubrana,
jest na własną śmierć gotowa?
Lub też Przewoźnik i dusza,
co wiosłuje sobie sama,
choć Charon obol wymusza,
za pokutę każdy zamach.
Gdzie to wejście do zaświatów,
każdy o tym się przekona,
gdy po śmierci oprócz kwiatów
opłacą również Charona.
W martwej ciszy, wód bezkresie
leży wyspa – kawał skały
pośród morza, jak wieść niesie
nazwa jej: Wyspa Umarłych.
Obraz Arnolda Böcklina: Wyspa umarłych
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyspa_umar%C5%82ych_(obraz_Arnolda_B%C3%B6cklina)#/media/Plik:Arnold_B%C3%B6cklin_-_Die_Toteninsel_III_(Alte_Nationalgalerie,_Berlin).jpg