homo sapiens
więc mnie winą nie obarczaj
usuń z drogi każdy kamień
pozytywnych chwil dostarczaj
wolną wolę odbierz sobie
abym mogła słuchać wiernie
że się grzesznym rodzi człowiek
że przeze mnie twoje ciernie
a ja przecież jestem dziełem
boskiej twej imaginacji
więc w tym wierszu się ośmielę
spytać: czy też nie mam racji?
że twym dziełem boże jestem
jakim żeś mnie stworzył panie
dając mi niewielką przestrzeń
a u szyi ciężki kamień
.
świat jaki jest każdy widzi
kto chce dostrzec świata piękno
którego nic nie zohydzi
nawet najgorsze przekleństwo
bo można patrzeć przez pryzmat
poczucia własnego smaku
w którym świat odzienie przywdział
pełne radosnych poranków
tak można . tylko potrzeba
zapomnieć o strasznej treści
i nigdy więcej się nie bać
co stać ma się wszak się ziści
- alienacja -
piękno tkwi w istocie rzeczy
by w spojrzeniu poczuć miękkość
chociaż wiele temu przeczy
w każdej rzeczy znaleźć piękno
można choćby w małej kropce
co nad ciężkim zdaniem fruwa
jakby treść jej była obca
więc nie trzeba się w nią wczuwać
myśl wszechwładna ułagodzi
ciało co się obcym zdaje
przecież serca wieczna młodość
nadal kwitnie swojskim majem
.
każdy maj to nowe życie
w kalendarzu zapisane
szyfrem słów najbardziej skrytych
wysennionych tuż nad ranem
kiedy słońce nie wie jeszcze
jakim niebem będzie kroczyć
czy się dzisiaj zmówić z deszczem
czy przejrzysty tłem uroczyć
każdy maj to mój kochanek
moje alter - ego skryte
wysennione tuż nad ranem
gdy się z samą sobą witam
.