Od brzasku do świtu
I wszystkie zapłoną drzewa,
Blask ciemność potężny rozbudzi,
Purpurowa orchidea zaśpiewa.
Jak chmury z wulkanu popielne
I płomień w pąs lawy przechodzi,
Tak w błękit wybranka skąpana,
Spod ziemi okrutnej się zrodzi.
Jak w leśnym nokturnie cykada,
Raz na lat trzy i czterdzieści,
Rodząc się, śpiewem się karmi,
Rodząc się, śpiewem się pieści.
Kryjąc swą nagość pod suknią,
Lśnieniem dostojnie przybrana,
Jak pająk bezwolnie podąża,
Wzdłuż nici z Aldebarana.
Posłanka zgasłego księżyca,
Nieznanych bogów bogina,
Gdzie stąpnie to liści nie trąca,
Gdzie stanie to traw nie ugina.
Gdy zakwitnie pąk na gałęzi
Igliwia szmer czując, wilgoci,
Ukradnie żółć drzewnym kolorom
I pierwszym promieniem wyzłoci.
Ptak wyrwie się pierwszy z uwięzi,
Gdzie śpiewem wysokim zaklinał
I ślepe węże odganiał, gdy
Skrzydła nad ziemią rozpinał.
Lecz strząsnął kropel tysiące,
Kochanek tysiące przebudził,
Zaklęte w rosie drzemały,
Czekając pieszczot od ludzi,
Z łonami rozwarte płodnymi,
Pokarmu rośliny spragnione,
Na rozkosz wyśnioną czekały
W miłości niedoścignione.
Lecz stopy niebieskiej wybranki
Okrutne karły zbudziły,
Co myśli lubieżne spijały,
Jaszczurczym pragnieniem kaziły.
Zwarły się gnomy ponure,
Biel śnieżną popiół bezcześci.
Przyjęły ich drżąc w obfitości,
Jęcząc z rozkosznej boleści.
Gdy mlecznej fontanny żywicy
Potworów w łona wytrysły,
Syciły tym swoje pragnienia,
Syciły tym samym ich zmysły.
Gdy podmuch krople roztrącił,
W mgłę się poświaty rozprysły.
Ich pocałunki śmiertelne
Zgasiły kochanek umysły.
Majaczą brązem kontury ,
W zieleń na wskroś wypełnioną.
Tłoczoną tętnią ofiarną,
Krwią z ofiar kochanków złożoną.
Pęki puszczają już kwiaty,
Woń sączy się nieskazitelna,
Drzewa hymn głosząc śpiewają
I paproć kwitnie tajemna.
Wybranka, dziewczyna gwiaździsta
Zrzuciwszy szaty zamarła,
Gdzie żywa błękit zgubiła,
Tam martwa szkarłat znalazła.
Z pierwszym brzaskiem poranka,
Który żywi się mrokiem i pieści,
Odeszła dnia budzicielka
By wrócić za lat trzy i czterdzieści,
Kiedy srebrzysty ptak znów zakrzyknie
I wszystkie zapłoną drzewa,
Blask ciemność potężny znów zbudzi
I orchidea w purpurze zaśpiewa.
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Autor poleca
Autor na ten moment nie promuje wierszy
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności