duże dzieci
dzień skłonnością oddycha
aby myśli zbyt ciasne
transportować do licha
tam gdzie nic już nie dziwi
a co dziwi zachwyca
możliwością prawdziwych
przeżyć wolnych od przywar
jak ta biała pochmurność
na tle błękitu nieba
wszak jesteśmy tu krótko
cóż nam więcej potrzeba
jak wypuścić się z lichem
w strony prozą ujęte
i próbować oddychać
w mowie często nieświętej
w środku miasta być nikim
i wszystkimi co wkoło
w myślach robią uniki
postukując się w czoło
pod chmurami co białe
rozsypują confetti
byśmy mogli oszaleć
i być jak duże dzieci
.
nie mam czasu na nienawiść
i ochoty na nią nie mam
nawet gdybyś zdołał zabić
co w poezji tak doceniam
ową miękkość w twardym słowie
jak w łupinie orzech smaczny
jednak tylko tyle powiem
że nienawiść nic nie znaczy
w czasie kiedy kochać pragnę
ona jest mi zbędnym dziełem
które zrzucam prosto na dno
tam gdzie anioł rządzi niebem
tych co dobrem chcą oddychać
czas łaskawie błogosławi
a nienawiść niemo zdycha
by się dobrem móc wybawić
.
panując nad strefą mroku
w odległe ruszam strony
tam gdzie się rodzi spokój
w umyśle ciut szalonym
pozwalam sobie na cuda
proste jak serca bicie
po nocy w winie złudnej
oddycham bladym świtem
mrok zjadam na śniadanie
przepijam dusznym światłem
przechodząc przez snów ramę
wyruszam w świat z teatrem
https://i1.ujarani.com/3/6/6J7Zry.jpg
dzień dobry wszystkim i każdemu z osobna :)
kto smutny, uśmiech proszę. jutro będzie lepiej...