Pieśń o róży
Karmazyn w kielichu płatków.
I Cierń co toczy krew. Ot tak.
Już muzyka gra do taktu
Muzyka rzewnym walcem rwie.
Ni to Chopin, ni Mendelssohn.
Lecz Śmierć domaga róży się.
Świat skrył się w tysiącu przesłon.
Jak chwil tak kropli tysiąc jest.
Jak cierń co drobną dłoń rani.
Jak strużka krwi i żal tych łez,
co szczęście z żalem mieszały.
Tam w pamięci wciąż się budzi.
Tamten obraz kwiatu piękna.
Ja wiem, tych dni nic nie wróci.
Choć błagam, choć serce pęka.
Choć tańczyć chce się nadal tak,
ten wir słodko opętańczy.
Świat, co się skrył w tysiącu barw,
W niepamięci śmiało tańczy
Choć nadal chce się tańczyć tak
Szczęściem codziennie być odzianym.
Świat, co się ubrał w tysiąc barw,
tysiąc kropi ma przywdzianych.
tak średnio się udało :)
a poniżej stara wersja:
Niezapomniany róży kwiat,
i jego czerwień płatków.
Niczym krew i cierń. O tak.
I już muzyka gra do taktu.
Muzyka rzewnym walcem rwie.
Ni to jest Chopin, ni Mendelssohn.
Lecz róży kwiat, on już schnie.
Świat schował się w tysiącu przesłon.
Jak tysiąc chwil tak tysiąc kropel.
Jak cierń co drobną dłoń kaleczy.
Jak strużka krwi i żal tych kropel.
Tych łez co żal mieszają oraz szczęście.
Bo w mej pamięci wciąż się budzi.
Tamto wspomnienie kwiatu piękna.
Ja wiem, tych dni już nic nie wróci.
Choć błagam, choć mi serce pęka.
Choć tańczyć chce się nadal tak,
ten wir szaleńczo opętańczy.
Świat, co się schował w tysiącu barw,
poddał się zapomnieniu, jak szarańczy.
Choć nadal chce się tańczyć tak
I w szczęście co dzień być odzianym
Świat, co się schował w tysiącu barw,
tysiącem kropel jest zbryzgany.