Dywagacje o poezji
Nie znam się na poezji,
nie wiem czemu wciąż piszę.
Zamiast słowa wykreślić,
zasupłać je węzłem w ciszę
zmyślam góry, wąwozy,
krater z dala od nudy
by powracać do prozy
jak pies do znajomej budy.
Żywioł nieposkromiony:
Biblioteczka przy ścianie
bije na alarm w dzwony
że przyszłość bez nas się stanie.
Sufit w zasięgu wzroku,
pająk tka sieć i czuwa.
Nie dostrzegam obłoku
co się nade mną przesuwa.
Wiem, że wiem coś, cokolwiek...
Obłok niewiedzy drażni
uśpiony w każdym słowie
by potok zdań płynął raźniej.
Poezja? Nie znam się na tym,
może to okaz motyla
i ma dwa końce jak patyk.
Z pewnością to ważna chwila.