Prośba
zanim zgaśnie szary świat.
Zanim noc w ramionach gwiazd,
położy się tak wcześnie spać.
Zatrzymaj chwilę tę na wieczność
w swoim marginesie wspomnień
I siądź obok mnie na wietrze,
gdzie tańcują liście polne.
Księżyc niech nam w okno świeci
blaskiem jasnym, nieprzerwanym,
By zobaczyć tą tęsknotę
wczorajszych dni wyczekiwanych.
Proszę, zostań choć na moment,
niech czas w miejscu nagle stanie
Zanim to niewyjaśnione,
wyjaśnionym pozostanie.
Zanim gwiazdy w swych obłokach,
w gęstej czerni zanurzone,
A tysiące naszych myśli
wolno na wiatr porzucone
Będą mknęły hen po niebie
w świat daleki i beztroski
Nim ktoś inny, dla nas obcy,
pozbiera je do całości.
Wtedy to słów naszych moc
przebije się we wszechświecie
I nawet najtwardszy gość
ich brzemienia nie uniesie.
Tak więc proszę, o tą chwilę,
która zaraz może zniknąć
Lecz Ty jesteś przy mnie, będziesz,
po dni moich kres, czy nicość
Zanim noc dogoni znowu
za horyzontem skryte słońce,
Zanim znów zobaczę Ciebie
w blasku duszy gorejącej.
Wspomnij mą wielce strapioną,
wręcz krzyczącą duszę serca
Kiedy będziesz już daleki
od młodości okrucieństwa.
Wtedy też kogoś poprosisz,
podobnie ja prosiłam Ciebie.
O tą jedną chwile więcej,
kiedy blask stworzysz na niebie.
Przy księżycu trwajmy wszakże,
póki kres jego nie minie
Wtenczas kiedy i on zaśnie,
możesz odejść, ja przeminę.