Jątrzenie ran
Zjechał się świat solidarny,
By w przyjaźni i spokoju
Debatować o pokoju.
Zjawił się też nieudacznik.
Uporczywie się przykleił,
On tam wcale nie pasuje,
Bo nas nie reprezentuje.
W kraju chory wrzód buduje,
Jedność społeczną rujnuje.
Społeczeństwo miast jednoczyć,
W poglądach chce je rozproszyć.
Więc pojechał na obrady
I używa swojej swady,
Jako orędownik kraju,
Który przyjaźń ma w zwyczaju.
Jego mowa nie pomaga,
Wręcz rolę kraju osłabia.
Pojechał szkalować władze,
Postępek jest bliski zdradzie.